Pan Jan zdecydował się na skorzystanie z pomocy adwokata kościelnego. Umówił się na spotkanie. Zanim jednak do niego doszło, postanowił przeszukać internet wzdłuż i wszerz pod kątem swojego problemu. Dowiedział się, że nie ma rozwodu w Kościele. Dlatego też nie chcąc „strzelić gafy” w trakcie zasięgania porady nakreślił jedynie, że chce unieważnić swoje małżeństwo sakramentalne.
Widzisz. nasz pan Jan – choć zupełnie przypadkowo – pomylił ze sobą dwie instytucje. Nie można go za to ganić z dwóch względów. Po pierwsze nie jest specjalistą z zakresu prawa kanonicznego. Po drugie (i to jest ważniejsze) stwierdzenie nieważności małżeństwa na pierwszy rzut oka jest bardzo podobne, i często przez to utożsamiane terminologicznie, z instytucją występującą na gruncie kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, jaką jest unieważnienie małżeństwa.
Choć przy obu instytucjach, w trakcie postępowania sądy (zarówno świecki, jak i kościelny) badają czy przeszkoda, na którą powołuje się strona, występowała już w momencie zawierania małżeństwa, to jednak między postępowaniami występuje zasadnicza różnica – i nie jest nią forum, na którym rozpatrywana jest sprawa :).
Sąd świecki orzeka o unieważnieniu małżeństw wyrokiem, który ma przede wszystkim charakter konstytutywny, czyli tworzy nowy stan prawny. Wyrok ten wywiera skutki na przyszłość. Przykładowo między małżonkami ustaje wspólność majątkowa małżeńska, a sąd orzeknie o zniesieniu wspólności majątkowej i podzieli majątek; sąd rozstrzygnie również kwestie praw i obowiązków rodziców względem dzieci – podobnie jak przy rozwodzie.
Natomiast sąd kościelny w sprawach o stwierdzenie nieważności małżeństwa nie wydaje wyroku konstytutywnego, a jedynie wyrok deklaratoryjny – stwierdzający, że już w czasie zawierania małżeństwa istniała przyczyna, która spowodowała nieważność małżeństwa. Sąd stwierdza zatem, że nie zaistniał węzeł małżeński, choć pozornie, przez lata, zewnętrznie mogło się wydawać, że małżeństwo istniało. Trybunał kościelny jedynie potwierdza wyrokiem, że małżeństwo zostało zawarte w sposób niezgodny z prawem kanonicznym.
Widzisz, mimo, że nazewnictwo jest bardzo podobne, to jednak kryją się za nim dwie całkiem inne instytucje.
W prawie kanonicznym nie może istnieć unieważnienie małżeństwa. Wiązałoby się to bowiem z tym, że Kościół zgadzałby się, żeby jakieś małżeństwo funkcjonowało przez jakiś okres czasu, a następnie zostałoby unieważnione – co tak naprawdę przypominałoby rozwód.
Dlatego proszę Cię, nie używaj sformułowania unieważnienie małżeństwa, kiedy mówisz o małżeństwie sakramentalnym :).
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }